Masz urodziny w domu? To my nie przyjdziemy!

Usłyszała jedna z moich córek zapraszając koleżanki z przedszkola na swoje urodziny.

Wpadłybyście na to, że sposób organizacji przyjęcia urodzinowego własnego dziecka może być testem na dziecięcą tolerancję, akceptację inności, i, skromność? Ja to wiem tylko dzięki temu, że organizuję swoim dzieciakom urodziny od 8 lat nieprzerwanie, przeplatając domówki imprezami zewnętrznymi.

Skromnie, to źle, czy dobrze?

Skromność, bo w pierwszym odruchu dla wielu zapraszanych gości urodziny w domu brzmią mało atrakcyjnie w porównaniu z tym, do czego są przyzwyczajeni. I faktycznie: urodzinowa „domówka”, przynajmniej ta w naszym wydaniu, pod względem ekonomicznym bije na głowę przyjęcia organizowane poza domem. Szczególnie, jeśli urządza się takie urodziny od kilku lat, z imprezy na imprezę gromadząc zapasy urodzinowych gadżetów.

Wielka radość niedużym kosztem.

Balony, czy papierowe rurki do picia z reguły obsługują kolejne urodziny. Zestaw brokatowych tatuaży za ok. 60 zł wystarczył na kilka imprez z rzędu. Podobnie jak kredki do malowania twarzy, czy gadżety do ozdabiania pierniczków. Jeśli jeszcze samemu piecze się tort urodzinowy, to impreza w domu jest relatywnie tanim rozwiązaniem. W temacie tortów eksperymentujemy próbując trafić w gusty dziecięcych gości. Raz jest to patera pełna kruchych babeczek z kremem z mascarpone i owocami, lub piernikowych muffinek z polewą czekoladową. Kiedy indziej – ulubione ciasto bananowe najmłodszej przełożone kremową kwaskowatą masą i polane czekoladą.

Uczmy się szanować innych w trakcie zabawy też.

Dziecięca tolerancja i akceptacja inności mogą być wystawione na próbę bardziej, lub mniej, w zależności od tego, gdzie odbywają się urodziny. Na głębokim poziomie reakcji dzieci na to, co nieznane, wygrywa przyjęcie w domu. W sali zabaw mali goście czują się anonimowo, a rozhukani i przeładowani nadmiarem bodźców prędzej pozwalają sobie na okrutne zachowania wobec trochę innych, niż oni, rówieśników. Jeśli są gośćmi w naszym domu bardziej się kontrolują, łatwiej też to wyłapać i nie dopuścić do tego, żeby komukolwiek było przykro.

Kto, choć raz nie marzył o wyprawie po skarb?

Zbierając przez lata doświadczenia zachowań dzieci z różnych miejsc i okoliczności opracowaliśmy scenariusz, który zajmuje głowy i umożliwia wyładowanie energii w ruchu. Ten scenariusz to poszukiwanie skarbu, który daje niezliczoną możliwości kombinacji różnych pomysłów, przeplatania zagadek umysłowych zadaniami ruchowymi. Skarb, też co roku się zmienia – jak dzieci były młodsze to były słodycze, teraz drobiazgi do zrobienia i zabrania ze sobą, np. ostatnio szklane buteleczki do zawieszenia na szyję wypełniane przez dzieciaki kolorowymi koralikami.

Kalambury, zdobienie pierniczków i gniazdo Szeloby.

Są też pewne żelazne punkty programu, z których póki co dziewczyny nie chcą zrezygnować, bo są źródłem nieustającej frajdy: dekorowanie pierniczków (nawet w czasie urodzin późnym latem), czy przebijanie balonów, w których oprócz zdefragmentowanego hasła do odgadnięcia, są czekoladki – nagrody za odgadnięcie hasła w kalamburach.

Gniazdo Szeloby – pełen pułapek finał poszukiwań “skarbu”.

2 thoughts on “Masz urodziny w domu? To my nie przyjdziemy!”

Skomentuj Iwona Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *