Nasi dziadkowie wspominali wojnę, nasze dzieci będą – pandemię.

Dzieciństwo w czasach zarazy.

Dzisiejszym dzieciom wspomnienia z czasów tej zarazy zostaną już na całe życie. I to od nas, dorosłych, w dużej mierze zależy, jak będą pamiętać ten czas, inny, niż wszystko, co znały do tej pory. Od naszego spokoju, lub nieopanowania, od naszej nadziei, lub strachu, od naszej modlitwy/medytacji, lub krytykowania i obarczania winą “innych”, od naszego egoizmu, lub chęci niesienia pomocy, od chwil, w których śledzimy statystyki zachorowań ze smartfonem w ręce, lub, gdy oddajemy się (choć nie zawsze z entuzjazmem) ulubionym zabawom naszych dzieci. I, szczególnie teraz, kiedy wszystko tak bardzo wymknęło się nam spod kontroli, to warto się skupić, jeszcze bardziej niż zwykle, na tym, na co wpływ mamy.folkowe ptaszki

Zasmarkane lata.

Nasze dzieci bardzo dużo chorowały – zarażały się wzajemnie a ich chorowanie rozciągało się na długie tygodnie – jak jedna kończyła, to druga dopiero zaczynała, a w kolejce czekała jeszcze trzecia. Jak już ta trzecia złapała wiadome dziadostwo, to pierwsza zdążyła zarazić się na nowo i tym sposobem kilka pierwszych lat życia całej trójki spędzaliśmy nie wychodząc z naszego małego mieszkanka od listopada do kwietnia. Jak diabeł święconej wody unikałam antybiotyków (i to się wcale nie zmieniło), więc najpierw wypróbowywaliśmy wszystkie inne opcje (najczęściej bańki, z tygodniowym zakazem wychodzenia z domu), które raz działały, a raz nie i wtedy i tak trzeba było antybiotyk, po którym, dla nabycia odporności, przez tydzień, albo nawet 2 delikwentka do przedszkola nie chodziła.

Chorobowa twórczość.

Sprawdzonym i praktykowanym przez nas sposobem na przymusowe siedzenie w domu była twórczość plastyczna. Zbieraliśmy kartony po pizzy, które T. wycinał i były naszymi płótnami do malowania. Oczywiście plasteliny, ciastoliny, bibuły, z których robiłyśmy wykroje sukienek obklejane muszelkami, to był stały element naszych codziennych zabaw. Dekoracje z drewnianych klamerek do prania, wszystkie okolicznościowe: palmy wielkanocne, pisanki, wieńce i kalendarze adwentowe, ozdoby na choinkę, również te z wcześniej upieczonych i udekorowanych samodzielnie pierniczków przypominały nam, że życie wciąż się toczy za zamkniętymi drzwiami naszego mieszkania:)

Dzielimy się.

Od dawna już nosiłam się z takim zamiarem, a teraz kiedy wszyscy jesteśmy przymusowo zamknięci w naszych domach, dzieci nie chodzą do szkół i na zajęcia dodatkowe, to tym bardziej, chętnie podzielę się z Wami naszymi sposobami na nudę, tak aby inspirowała a nie frustrowała i wpędzała w coraz większe uzależnienie od sprzętów elektronicznych. I żeby, w zakresie, który zależy od nas, wspomnienia naszych dzieci z czasów zarazy miały w sobie światełko nadziei, że wyjdziemy z niej lepsi.

Technologia nam sprzyja

Ze znajomymi mamami i dzieciakami spotkałyśmy się na przedświątecznym robieniu palm wielkanocnych i pisanek. Za pośrednictwem zooma, o którego istnieniu wiele z nas (ja akurat korzystam w pracy) przed covid-19 nawet nie miało pojęcia. Całkiem dobrze się to udało a “nasze” palmy pomagały oswoić to dziwne kwarantannowe świętowanie. Na najbliższych spotkaniach będziemy robić słoik supermocy, a później kartki na dzień mamy. Chcesz do nas dołączyć? Zapisz się na mój newsletter, z niego dowiesz się wszystkich szczegółów.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *