Słoik SUPERMOCY.

Narzędzia, które działają.

Towarzysząc naszym dzieciom w dorastaniu szukamy narzędzi, które pomogą im w stawianiu czoła wyzwaniom szkolnym, rówieśniczym, czy sportowym. Życiowym po prostu, które w miarę jak z kilkulatków stają się dziećmi szkolnymi, coraz bardziej się komplikują. Inspirujemy się, i posiłkując się intuicją i naszym doświadczeniem wypracowujemy różne mechanizmy w codziennych bojach z rzeczywistością naszych córek. Nierzadko bardzo okrutną, oceniającą i dyskryminującą.

Odkrywam Amerykę.

Na przestrzeni ostatniego roku, chcąc wrócić do pacy zawodowej po wyjątkowo długim urlopie wychowawczym, dosłownie bombardowałam się pozytywną energią, płynącą z aktualnych i archiwalnych nagrań motywacyjnych, których pełno w internecie. Nie wspominając o książkach z dziedziny tzw. „rozwoju osobistego”, które do tej pory tylko zbierały kurz zapomniane gdzieś w kącie. „Odkrywając Amerykę”, że te, wydawałoby się często zbyt banalne, by miały głębszy sens, prawdy o sposobach na dobre spełnione życie, działają, nabrałam przeświadczenia, że chcę je przełożyć na język zrozumiały dla dzieci.

Proste sposoby.

Sposoby, jakimi dzielą się dorośli ludzie sukcesu z innymi dorosłymi chcącymi pójść w ich ślady, żeby się spełniać, realizować swoje marzenia i żyć w zgodzie ze swoim powołaniem, którego wielu z nas nawet nie potrafi odkryć, są w gruncie rzeczy bardzo proste (w teorii, bo praktyka to już inna para kaloszy) i uniwersalne. To dlaczego nie miałyby ich zrozumieć i dzieci? Może pomogą im zaoszczędzić choć trochę czasu w przyszłości a już teraz dadzą do ręki narzędzia, żeby poradzić sobie z niesprawiedliwą oceną w szkole, rówieśnikami, którzy potrafią wyśmiać wszystko, czy stresem przed występem na scenie w osiedlowym domu kultury.

Słowa mają moc!

Jedno z super narzędzi, które wypracowujemy wspólnie z dziewczynami to język, jakim mówimy sami do siebie. Pomagają nam w tym “słoiki supermocy”, które wspólnie zrobiłyśmy. Zainspirował mnie do tego „słoik sukcesów”, o którym usłyszałam u Pani Swojego Czasu. Pierwsze słowa/moce im napisałam ja, a resztę mają same odnajdywać w sobie:
“Jestem marzeniem, które się spełniło”.
“Inspiruję dorosłych do ustawicznej pracy nad sobą”.
“Jeden mój przytulas i całus jest skutecznym lekiem na smutek, złość i lęk”.
“Jednym zdaniem potrafię doprowadzić do śmiechu do łez, albo na skraj załamania nerwowego”.
“Z moją ręką w Twojej, choćby działo się wszystko, nie stanie się nic złego”.

Przejmujemy kontrolę.

I tak jak to proste wezwanie Marie Forleo: zamień “nie mogę” (I can’t) na “nie chcę, nie zrobię” (I won’t) przywraca nam kontrolę i moc sprawczą nad tyloma sprawami, to hasło “supermoc” odmienia spojrzenie dzieci na ich codzienne boje z rzeczywistością rówieśniczą i z samym sobą . To naprawdę działa!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *