Obcinając na przednówku hibiskusy, żeby rosły wszerz a nie w górę, ucięłam przy okazji gałązkę dzikiego wina. I jeszcze jedną – czegoś przyspawanego do niej charakterystyczną sprężynką. I pomyślałam, że te niepozorne patyki mogą być symbolem akcji „odnajduję radość w codzienności”, której potrzebuję jak powietrza w tym pandemicznym czasie. Zarówno we wspólnych działaniach z dziećmi, jak i różnych prozaicznych czynnościach, którymi najeżony jest każdy dzień.
Dzikie wino najpiękniejsze jesienią, również zimą, choć ogołocone z owoców i liści – zachwyca. Na każdym ze spacerów z Bazylem zatrzymujemy się, żeby podziwiać te wszędobylskie sprężynki. Tzn. ja, jego bardziej interesuje, który z psich kumpli je obsikał. Trenujemy uważność i obydwoje jesteśmy zadowoleni, że znaleźliśmy w tym drugim partnera do regularnych kontemplacji z rozdziawioną paszczą. O ile w świecie fauny jesteśmy zgodni – tak samo długo możemy obserwować wiewiórki, koty, jeże i ptaki wszelkich gatunków, to rośliny interesują nas nieco odmiennie: jego o tyle, o ile zostały oznaczone ciekawym zapachem, mnie – prawie zawsze.
Z tą rozdziawioną paszczą to w ogóle ciekawa historia. Całe życie wzrastałam w przekonaniu, że ciekawskość (bo to właśnie ciekawskośc, czyli wścibskość a nie: „ciekawość świata”) jest zła, niekulturalna i należy ją poskramiać. Już jako dorosła w metrze w Nowym Jorku nie mogłam się napatrzeć na różnorodność ludzkich typów, o której w Polsce nawet mi się nie śniło. Ale mój wujek – przewodnik po tym mieście zganił mnie ostro: „Dominika, czy Ty chcesz zaraz od kogoś oberwać??? Czy Ty widzisz, żeby ktoś inny tak się na wszystkich gapił?” Zrozumiałam, że muszę spuścić wzrok i kontemplować własne buty, jak wszyscy wokół (to była zamierzchła era sprzed telefonów komórkowych).
Teraz, napotykając na zaskakujące mnie (zawsze:) problemy wychowawcze, powtarzam moim dzieciom: ciekawość jest piękną cechą. To dzięki ciekawości powstają wynalazki, ludzie lecą w kosmos, czy odkrywają nieznane lądy, gatunki roślin i zwierząt, dokonują odkryć medycznych i naukowych. Bądźcie ciekawe, tylko nie grzebcie bez pytania w cudzych rzeczach, sekretnych szufladach, czy pamiętnikach. Nie oglądajcie w internecie treści nie przeznaczonych dla Was. Ale: chodźcie ze mną drogą na przełaj, skręćmy dom wcześniej, niż zwykle, na naszej stałej trasie – ciekawe co czeka nas za rogiem.
Gałązki dzikiego wina zainspirowały mnie do rozważań o ciekawości i zabawy w kolaże a ich sprężynki pobudziły wyobraźnię. Jeśli lubicie rysować można stworzyć postacie, które też będą miały z nich radość. Za to, gdy z rysowaniem nie jest Wam po drodze można je połączyć z pięknymi drobiazgami i zainspirować się Kandinskym (nieudolnie w moim przypadku:) Możecie do zabawy zaprosić dzieci – ciekawe co im przyjdzie do głowy? Gracie ze mną w #odnajdujęradośćwcodzienności?